Grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony! - Piekniejsze.pl

Grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony!

Grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony!
Grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony! fot. pixabay

Grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony – taką maksymę od lat babcia starała się wpoić w moją głowę. Miała jeszcze inne życiowe cytaty, że kapustę najlepiej deptać z zaciśniętymi palcami u stóp lub gdy kot/pies przebiegł jej drogę szybko pluła przez ramię i rzucała – na psa/kota urok. O ile te dwie ostatnie raczej nie są mi potrzebne, pierwsza rada okazała się całkiem bezcenna.

I chodź nie jestem jedną z tych osób, które pokonują 5 dodatkowych kilometrów, bo w markecie na obrzeżach miasta ziemniaki są tańsze od tego przy moim domu o 20 groszy na kilogramie, to babcinej zasady się trzymam. Odkąd nasz dom nawiedził na stałe tupot małych stópek, złota myśl babci nabrała podwójnego znaczenia.

Tłuczenie się z pełnymi siatami przez całe miasto z jednego marketu do drugiego, bo w dyskoncie spożywczym z logiem biedronki pieluchy są tańsze od tego, w którym pomieszczenia desygnowane są pięcioliterowym czerwonym napisem z linią przerywaną pod spodem może kusić odstępstwem od zasady oszczędności. Jeśli dorzucimy do katalogu nieprzyjemności, oczekiwanie w kolejkach, nadwrażliwość klientów na pomruki niezadowolenia mojego malucha oraz stawianie przed moim nosem tabliczki z napisem “Ostatni klient”, przyrzekana wierność zasady babci już nie jest tak istotna. Byle do domu.

Niestety na męską zaradność nie mogę liczyć, przynajmniej w kwestii zakupów. Kiedyś wysłałam męża do marketu po sałatę lodową – po około 2 godzinach wrócił do domu, lekko sfrustrowany przynosząc zwykłą zieloną i pojemnik na kostki do lodu. Cóż mężczyźni rządzą narodami, prowadzą wojny, są niezwykle zaradni, ale ich logika codzienno-zakupowa mnie zaskakuje.

Wracając do meritum, znalazłam złoty środek, który pozwala na zaoszczędzenie zarówno czasu, jak i pieniędzy – zakupy w Internecie. Czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałam? Oj, babcia byłaby ze mnie dumna. Z całą pewnością rozkochałaby się w grupowych zakupach i e-Marketach.

Wiedziałyście, że w zaledwie 15 minut można zamówić pełną siatkę zakupów z dostawą do domu. Ceny są niższe niż w marketach, można porównać kilkaset rożnych produktów za jednym kliknięciem. Wrzucam do koszyka, zamawiam i na drugi dzień przed progiem domu widzę świeże, pachnące produkty spożywcze. Koniec z kolejkami, targaniem reklamówek z zakupami, koniec, finito, basta! Gdy maluch zasypia, zaglądam do lodówki i szafek w kuchni, sprawdzając czego mi brakuje. Odpalam laptopa męża, wchodzę na stronę internetową e-marketu, porównuje ceny, kilka kliknięć i po sprawie.

Niestety nie wszystko złote, co się świeci – kolejne ulubione przysłowie babci. E-zakupy z całym dobrodziejstwem jakie niosą dla zabieganych mam, mają również drugą stronę medalu. Przed zamówieniem potrzebnych produktów drogą elektroniczną miałam dwie obawy. Pierwsza dotyczyła niezgodności produktu ze zdjęcia z tym, który dostanę do ręki. Druga awersja do e-zakupów dotyczyła kosztów dostawy.

Wbrew obiegowym opiniom koszty dostawy produktów zamówionych drogą elektroniczną nie muszą być duże. Biorąc pod uwagę niższą cenę produktów kupowanych w Internecie z tożsamymi produktami znajdującymi się na półkach oraz eliminacją kosztów dojazdu do marketu, w ogólnym zarysie koszyk zakupów internetowych okazuje się tańszy. Im więcej zamówię, tym zakupy są bardziej opłacalne. Oczywiście nie opłaca się zamawiać przez internet kilku bułek i dwóch Gerberków, ale większe ilości jak najbardziej. Produkt ze zdjęcia będzie zgadzał się jednak z obrazkiem, jeśli będziemy robić zakupy w sprawdzonych e-marketach.

Na zakończenie wywodów na temat mądrości dziadków, sałaty lodowej oraz e-zakupów, wspomnę o pewnym miejscu w sieci. Miejscu, gdzie znajdują się setki produktów z różnych e-marketów, można porównać ich ceny i wybrać najtańsze. PelnaSiata.pl to taka inteligenta wyszukiwarka po e-marketach. Szczególnie do gustu przypadł mi dział dla dziecka, dostępny pod adresem Dziecko.PelnaSiata.pl .

Zresztą, co ja będę Was dużej zanudzać. Wejdźcie i sprawdźcie same!