Gdy fryzjer zniszczył włosy a manikiurzystka paznokcie... - Piekniejsze.pl

Gdy fryzjer zniszczył włosy a manikiurzystka paznokcie…

Gdy fryzjer zniszczył włosy a manikiurzystka paznokcie...
Gdy fryzjer zniszczył włosy a manikiurzystka paznokcie… fot. pixabay

 

Zazwyczaj nie mamy problemu z oddaniem do reklamacji butów czy płaszcza, które okazały się wadliwe. W przypadku usług jednak, czasami nie do końca wiemy jak rozmawiać z fryzjerem czy kosmetyczką, którzy nie tylko zupełnie nie spełnili naszych potrzeb, ale wręcz pogorszyli nasz wygląd. A warto wiedzieć, że można nie tylko zażądać poprawienia tego, co zostało źle wykonane, ale w pewnych sytuacjach także uzyskać odszkodowanie.

Każda usługa, z jakiej korzystamy, podlega reklamacji

Nie jest istotne, czy wchodzimy do salonu fryzjerskiego, kosmetycznego, gabinetu medycyny estetycznej czy do stomatologa. Decydując się na skorzystanie z oferowanych usług, zawieramy z przedsiębiorcą, zwykle właścicielem, umowę cywilnoprawną, obejmującą wykonanie określonej usługi lub uzyskanie określonego efektu.

No właśnie. W tym momencie mogą zacząć się problemy, które nierzetelni właściciele tych salonów i gabinetów zwykle starają się wykorzystać.

Nie jest bowiem jasno określone, jaki rodzaj umowy zawieramy, a najczęściej chcąc przefarbować włosy czy wykonać depilację nie podpisujemy niczego, a poprzestajemy na ustaleniach ustnych. Prawo przewiduje dwa rodzaje umowy, znacząco różniące się naszymi możliwościami uzyskania odszkodowania za poniesione szkody czy bezpłatnego poprawienia tego, co wcześniej zostało wykonane źle.

 

  • Umowa o dzieło jest dla nas korzystniejsza, ponieważ w jej przypadku umawiamy się z usługodawcą na określony efekt. Może to być ustalona wcześniej fryzura lub kolor włosów, wybielenie zębów u stomatologa czy wykonanie wybranego wcześniej makijażu przed jakąś ważną uroczystością (np. ślubnego). Ponieważ zrealizowanie umowy o dzieło wymaga od przedsiębiorcy uzyskania umówionego rezultatu działań, to w przypadku kiedy efekt jest zgoła inny, mamy prawo go nie uznać i zażądać poprawek aż do momentu, kiedy wszystko będzie tak, jak nam obiecano.
  • Umowa zlecenie to niestety umowa tak zwanego “starannego wykonania”. Oznacza to, że jeśli usługodawca dołożył wszelkich starań aby osiągnąć zamierzony efekt, nie mamy podstaw do reklamowania rezultatu jego pracy. I tutaj zaczyna się problem, bo to my musimy zwykle udowodnić zaniedbanie ze strony fryzjera, stomatologa czy lekarza medycyny estetycznej. Im zaś bardziej skomplikowany zabieg zamówiłyśmy, tym będzie to zwykle trudniejsze.

 

Priorytetową sprawą w przypadku chęci złożenia reklamacji jest więc ustalenie, z jakim rodzajem umowy mieliśmy do czynienia, oraz co w związku z tym nam prawnie przysługuje.

 

Obniżenie ceny czy zwrot kosztów?

Zazwyczaj reklamacje usług związanych z urodą obejmują niewielkie niedociągnięcia czy wady – różniący się od zamierzonego odcień włosów po farbowaniu, niedokładna depilacja, lub inne obiektywnie łatwe do poprawienia rzeczy. Mamy wówczas w zasadzie dwie możliwości:

  • pozostać przy uzyskanym efekcie, domagając się jedynie obniżenia ceny usługi;
  • zażądać naniesienia poprawek tak, aby rezultat był satysfakcjonujący.

Jeśli mamy do czynienia z poważniejszym odstępstwem od umowy, na przykład chciałyśmy jedynie podciąć końcówki włosów, a fryzjer skrócił nam je bardzo mocno, czego oczywiście poprawić już nie może – mamy prawo do odstąpienia od umowy (uznania, że nie została zrealizowana) i zażądania zwrotu całości poniesionych kosztów.

Dopominać się tego możemy na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, regulujących zasady zawierania i realizacji umowy o dzieło (art. 627 KC) oraz możliwości zażądania naprawienia błędu (art. 637 KC). Reklamację złożyć możemy pisemnie, a odpowiedź musimy dostać w terminie 14 dni – jej brak oznacza, że usługodawca przyznaje się do popełnionego błędu i uznaje nasze roszczenia.

 

Kiedy mamy prawo do dodatkowego odszkodowania?

Zdarzyć się może sytuacja, w której usługodawca nie jest w stanie “naprawić” nierzetelnie wykonanej usługi, a my w związku z jego błędem poniosłyśmy dodatkowe koszty. Typowy przypadek to np. zakażenie bakteryjne podczas wykonywania inwazyjnego zabiegu, skutkujące koniecznością leczenia dermatologicznego lub ogólnego, przy użyciu antybiotyków.

W takiej sytuacji należy dokumentować wszelkie poniesione koszty, czyli np. zakup leków czy niezbędnych środków do pielęgnacji uszkodzonej skóry. Prawdopodobnie, jeśli te koszty będą wysokie, sprawa skończy się w sądzie – choć wielu usługodawców będzie wolało rozwiązać problem polubownie i po prostu zwróci nam całą udokumentowaną kwotę.

 

Bardziej inwazyjne i skomplikowane zabiegi = większy problem

Włosy odrosną, depilację da się poprawić, ale już w przypadku skomplikowanych zabiegów medycyny estetycznej często ciężko jest o poprawienie efektu pracy lekarza. Lipoiniekcja może nie dać spodziewanych rezultatów bo po prostu przeszczepione komórki obumrą w nowym miejscu – i prowadzący zabieg nic na to nie może poradzić.

W przypadku bardziej inwazyjnych zabiegów, zazwyczaj mamy niestety do czynienia z umową zlecenia, czyli starannego działania. Nikt nam nie jest w stanie zagwarantować określonego efektu, ponieważ każdy organizm jest nieco inny i nasze ciało może zareagować na zabieg zgoła odmiennie, niż to było u wcześniejszych klientek. Lekarze świetnie zdają sobie z tego sprawę, dlatego ci bardziej rzetelnie podchodzący do swojej pracy omówią z nami między innymi:

  • możliwości, jakimi dysponują w ramach poprawy naszego wyglądu;
  • różne efekty, jakie można uzyskać przy pomocy procedur medycznych;
  • niezamierzone problemy, z jakimi możemy się spotkać w trakcie i po zabiegu;
  • możliwe powikłania i skutki uboczne jego zastosowania;
  • sposób i możliwości poradzenia sobie w sytuacji, kiedy wystąpią niepożądane efekty zabiegu.

Medycyna estetyczna jest dziedziną stosunkowo bezpieczną w porównaniu do innych, jednak nie można wykluczyć wystąpienia problemów. Jeśli tak się stanie, musimy niestety najczęściej udowodnić, że wykonujące zabieg osoby dopuściły się zaniedbania czy nierzetelnie podeszły do wykonywanej usługi. Może to być trudne dla laika, który o niuansach medycznych nie ma większego pojęcia – warto wówczas skontaktować się jednak z prawnikiem, który naszą sprawę poprowadzi.

 

Profilaktyka, czyli jak unikać takich problemów

Niezależnie od tego, czy chodzi “tylko” o zepsutą fryzurę, czy o poważniejsze szkody zdrowotne – każdy nieudany zabieg upiększający jest dużym stresem. Tym większym, im bardziej efekt odbiega od oczekiwanego – i im bardziej musimy spierać się, aby uzyskać należne odszkodowanie czy choćby poprawienie błędu.

Z tego powodu warto bardzo dokładnie przemyśleć wybór miejsca, gdzie oddamy się w ręce specjalistów. Jak wybierać?

 

  • Nigdy – naprawdę, nigdy – nie kierujmy się ceną, zwłaszcza jeśli jest sporo niższa niż średnia przy podobnych usługach. Aby ją obniżyć, prawdopodobnie zrezygnowano z pewnych wydatków, czyli np. zakupiono tańszy (i gorszy) sprzęt, albo zatrudniono mniej doświadczone osoby.
  • Koniecznie sprawdźmy opinie klientek danego gabinetu czy salonu. Najlepiej, jeśli będą to osoby nam znane, bo wtedy możemy mieć zaufanie do ich relacji. W Internecie często natknąć się można na wypowiedzi “sponsorowane”, czyli po prostu zwykłą reklamę udającą tylko rzetelne opinie.
  • Sprawdźmy wszelkie uprawnienia, certyfikaty, zapytajmy o kwalifikacje. Specjalisty nie będzie to dziwić, natomiast osoba, która nie ma się czym pochwalić prawdopodobnie w tym momencie sama zrezygnuje z “testowania” na nas swoich umiejętności.

Zawsze łatwiej jest zapobiegać problemom, niż potem walczyć z ich efektami. Nie oszczędzajmy przesadnie na własnym wyglądzie i zdrowiu, szukajmy rzetelnych i sprawdzonych salonów, renomowanych klinik i specjalistów. Wtedy mamy zdecydowanie większą pewność, że będziemy zadowolone z usługi.