Najlepsze filmy 2010?
Przez te ostatnie dwanaście miesięcy wielu tytułom towarzyszyła cyfra trzy i literka D. Krótkotrwała moda czy nowy nurt? Przyszłość kina? Już raz, choć mało kto o tym dziś pamięta, trójwymiar próbował podbić wielkie ekrany. Po kilku latach zjawisko umarło śmiercią naturalną. Czy teraz technologii tej pójdzie lepiej? Na pewno jest to wyzwanie dla filmowców i niezłe źródełko kasy dla producentów. Zresztą nie tylko hollywoodzkich. 3D to przecież obowiązkowy obecnie dodatek w nazwie do proszków, pralek, odkurzaczy (swoją drogą ciekawi nas, na jakie najbardziej absurdalne użycie tego skrótu natrafiliście?). Jeżeli chodzi o wartości artystyczne i rzemieślnicze, to? my ciągle czekamy na olśnienie. Na film, w którym 3D będzie tak mocno i dobrze komponowało się z opowieścią, że wyjdziemy z sali kinowej zaczarowani, bynajmniej nie efektami specjalnymi, a harmonijną całością. Bo w kinie najbardziej stawiamy na historię. Od niej wszystko się zaczyna i wszystko kończy, jej wszystko powinno być podporządkowane. Żeby nie przedłużać? oto dziesięć najlepszych filmowych opowieści 2010 roku! W kolejności od miejsca 10. do 1.
10. ” Wyspa tajemnic “
Honorowe miejsce numer 10: Martin Scorsese. Nazwisko zobowiązuje. Oczekiwania zawsze są wysokie. A ON ? mistrz ? niemal zawsze je spełnia. “Wyspa tajemnic” to rasowy thriller: pełen napięcia i niedopowiedzeń. Reżyser, w duecie ze swoim ulubionym ostatnimi laty aktorem: Leonardem DiCaprio, wygrywa każdy szczegół. Każda minuta tego filmu to element zagadki, której rozwiązanie poznajemy dopiero pod koniec projekcji. Mało który reżyser potrafi tak dobrze poprowadzić historię i? bawić się (z) widzem. Niejednoznaczne zakończenie i sugestywny klimat ponurej, deszczowej wyspy gwarantują 138 minut czystej przyjemności dla fana ekranowych tajemnic i samego Scorsese. (Karolina Kandulska
9. ” Królestwo zwierząt “
Jeden z najciekawszych reżyserskich debiutów ostatnich lat. David Michôd – odpowiedzialny również za scenariusz – serwuje nam wstrząsającą opowieść o przestępczej rodzinie z Melbourne. Historia rozwija się z mistrzowską precyzją. Jeśli już po kilku minutach będziecie mieli wrażenie, że doskonale znacie bohaterów, nie dajcie się zwieść pozorom – końcowe rozwiązanie z pewnością Was zaskoczy. Podobnie jak znakomita gra aktorska. Trudno zapomnieć zwłaszcza Jacki Weaver (trzymam kciuki za jej powodzenie w wyścigu po Złote Globy i Oscary) w roli upiornej mamuśki. Kobiety, której bezwzględna walka o przetrwanie to najlepszy dowód na to, że najokrutniejszym mieszkańcem królestwa zwierząt jest człowiek. (Ewa Szponar)
8. ” Autor Widmo “
Ten rok upłynął, poniekąd, pod znakiem Romana Polańskiego. Ale sprawy sądowe odłóżmy na bok. Pozostaje film ? thriller “Autor Widmo”, który zachwyca mroczną atmosferą. Na ekranie i na sali kinowej czuć zagrożenie. Polański buduje napięcie za pomocą najprostszych środków. Bo co my tu mamy: bohater ? pisarz, ani specjalnie przystojny, ani specjalnie szarmancki. Żaden z niego szpieg, czy amant, ot, gryzipiórek. Miejsce akcji – rezydencja na odludziu. Deszcz. Wiatr. Kilka rozmów. Tajemnica. Naprawdę nic specjalnego na pierwszy rzut oka, a jednak ciarki chodzą po plecach. Tam, gdzie jest wielka polityka, tam są i wielkie bitwy o władzę i wpływy. Reżyser w sposób mistrzowski podsyca nieufność widza wobec świata gabinetów. Umiejętnie wygrywa zetknięcie dwóch mocarstw: USA i Wielkiej Brytanii. Niby to fikcja? Niby tylko zabawa? Niby tylko rozrywka? (Dagmara Romanowska)
7. ” Fantastyczny Pan Lis “
To wydawało się niemożliwe, ale okazuje się, że wcale nie trzeba oglądać George’a Clooneya, by docenić jego aktorski kunszt. W animowanym “Fantastycznym Panu Lisie” użyczył głosu tytułowemu bohaterowi i trudno nie stwierdzić, że jest w tej roli fantastyczny. Tak jak zresztą cały film, w którym Wes Anderson w wielkim poświęceniem ożywił piękne kukiełki. Pan Lis stara się jak może być odpowiedzialnym mężem i ojcem. Jednak jego dzika, buntownicza natura nie pozwala mu przejść spokojnie koło kury i indyka. Organizuje ostatni skok na bardzo złych farmerów i oczywiście wpada w kłopoty. Nie tylko zresztą on, ale i cała okolica, gdyż bezwzględni farmerzy mszczą się, nie przebierając w środkach. Oczywiście wszystko skończy sie dobrze ? zważywszy na sytuację. “Fantastyczny Pan Lis” to jeden z najzabawniejszych i najbardziej uroczych filmów tego roku. Animacja nie tylko dla dzieci. (Alicja Sterna)
6. ” Maczeta “
W “Maczecie” Robert Rodriguez pokazał, że potrafi powtórzyć swój sukces z 2005 roku (“Sin City”) i po raz kolejny zaprezentował szczytową formę. Sztuka była o tyle trudna, że dzieło jeszcze przed realizacją miało już status “kultowego”. Po premierze zwiastuna z Dannym Trejo i Cheech Marinem w rolach głównych, fani naciskali na reżysera, by ten niezwłocznie zrealizował projekt o wkurzonym Meksykaninie. O tym, że Rodriguez wywiązał się z zadania, najlepiej świadczyły miny osób wychodzących z kina po projekcji. Na ekranach można było bowiem zobaczyć wszystko to, czego należy oczekiwać po filmie twórcy “Desperado” i jeszcze więcej: wybuchy, pościgi, strzelaniny, seksowne kobiety, latające wnętrzności oraz przezabawne gagi, a także oryginalny zestaw aktorski (Robert De Niro, Jessica Alba, Lindsay Lohan i Steven Seagal ? a to wszystko w jednym filmie!). Wyżej wymienione elementy sprawiły, że “Maczeta” to jedna z tych rzadkich okazji, kiedy kino klasy B przeniesione “na salony” sprawdza się wyśmienicie. Dodatkowo Rodriguez może mówić o dużym szczęściu: pozbawione głębszego sensu dzieło nabrało nowego wymiaru, kiedy w USA wybuchła afera związana ze statusem imigrantów na południu kraju. Gratulujemy udanego filmu i z niecierpliwością czekamy na kolejne odsłony perypetii Maczety. I pamiętajcie ? Machete don’t text! (Paulina Grabska)
5. ” Wszystko, co kocham “
Ten film z impetem rozpoczął 2010 rok (premiera: 15 stycznia). Już wcześniej było o nim głośno i, miejmy nadzieję, nadal będzie ? czy spodoba się Amerykańskiej Akademii Filmowej i zdobędzie oscarową nominację? Bardzo mocno trzymamy kciuki. Młoda duchem, ekipą i obsadą produkcja. “Wszystko, co kocham” odkryło dla naszej kinematografii Mateusza Kościukiewicza, pokazało na co stać Olgę Frycz i Katarzynę Herman. Bo że Chyra świetnym aktorem jest, to wiadomo nie od dziś. Jacek Borcuch, który także napisał scenariusz, to zdecydowanie jedno z najgorętszych nazwisk naszego kina. Wie, jak opowiadać lekko, dynamicznie, z humorem, a zarazem bardzo serio. Z “Wszystko, co kocham” płynie (w rytmie buntowniczej muzyki) jakaś naturalna radość tworzenia, energia, fascynacja sztuką filmową i szacunek dla widza. Wreszcie ktoś nie wciska “kitu” i nie zalewa kiczem lub/i martyrologią. A jednak “dotyka”. (Dagmara Romanowska)
4. ” W chmurach “
W filmie “To właśnie miłość” jest taka scena, w której narrator wzrusza się faktem, że na lotniskach ludzie witający się po długiej rozłące potrafią okazywać sobie uczucia. Ryan Bingham nie należy do osób, które ktokolwiek wita na lotnisku. Nie jest też osobą, która lubi komukolwiek okazywać uczucia. Ryan Bingham jest głównym bohaterem filmu – jest produktem czasów, w których relacje międzyludzkie zastępowane są przez formułki, papierki i “to nie jest nic osobistego, to tylko interes”. Tymczasowość, krótkotrwałość i jednorazowość jest esencją świata, w którym żyjemy. O tym właśnie mówi kolejny świetny film Jasona Reitmana, twórcy “Juno” i “Dziękujemy za palenie”. Reitman potrafi swoje historie opowiadać błyskotliwie i z humorem, a jego bohaterowie, mimo że dalecy od ideału, pozostają nam bliscy. Bingham (w tej roli George Clooney), który jest wynajmowany przez duże firmy do zwalniania ludzi, a całe swoje życie spędza w podróży, postanawia się w końcu ustatkować u boku kobiety, którą kocha. Jednak los potrafi płatać figle. Może jednak jesteśmy skazani na samotność? A może tylko nie potrafimy korzystać ze swojej wolności? (Alicja Sterna)
3. ” Social Network “
Jeżeli ktoś w naszej redakcji nie wielbi Davida Finchera, to głośno się do tego nie przyznaje w obawie przed tym, że i tak zostałby zakrzyczany przez resztę grona. “Social Network” nie przerasta “Siedem” i “Podziemnego kręgu” i pozostawia lekki niedosyt, ale i tak, na tle innych premier A.D. 2010, wypada bardzo smakowicie! Nutka dowcipu powiązana z obserwacją społeczną i? biznesową. Gorący temat, aż parzy! Świetnie poprowadzeni aktorzy ? zarówno niezbyt wcześniej znany Jesse Eisenberg (podobno ma polskie korzenie), jak i Justin Timbarlake (to strzał w dziesiątkę). Znakomity dialog, inteligentnie prowadzona narracja i prawdziwie ludzki wymiar całości ? ujmujący zarówno zalety, jak i wady głównego bohatera. Mieszanka prawdy i ars poetica. Wszystko to przyprawione muzyką Trenta Reznora. Oczywisty wybór! Oczywiste miejsce w top 10 2010! (Dagmara Romanowska)
2. ” Samotny mężczyzna “
Debiut filmowy projektanta mody Toma Forda to wizualne cacko, dzieło o nasyconej, oddającej emocje kolorystyce, leniwej atmosferze, z muzyką Abla Korzeniowskiego, ze świetną kreacją Colina Firtha. Jeśli chcecie zobaczyć doskonałą, minimalistyczną grę aktorską ? “Samotny mężczyzna” zagwarantuje Wam tę przyjemność na najwyższym poziomie. Mimo , że dramat opowiada o profesorze literaturoznawstwa – geju, który stracił w wypadku swojego partnera, wymiar tragedii jest uniwersalny, ogólnoludzki. To nie jest film do przeżywania, emocjonalnie pozostawia widza dość chłodnym. To film do delektowania się. Reżyser podniósł w nim nasze problemy, w tym wypadku samotność czy poczucie straty, do rangi sztuki. Wysokiej. (Joanna Korczyk-Ulman)
1. ” Incepcja “
Nie będziemy oszukiwali, nie będziemy pozowali, umieszczając na tej pozycji nikomu nieznane głęboko filozoficzne dzieło egzystencjalne. Kochamy Hollywood! A na ten film czekaliśmy ponad dekadę, od premiery “Matrixa” ? ujmując rzecz bardziej precyzyjnie. Sprytna zabawa w kwestionowanie rzeczywistości to rzecz, którą “tygrysy lubią najbardziej”. Na pewno pamiętacie ten cytat z Wachowskich: “Have you ever had a dream, Neo, that you were so sure was real? What if you were unable to wake from that dream? How would you know the difference between the dream world and the real world?” (“Miałeś Neo kiedyś sen, który wydawał Ci się prawdziwy? A gdybyś nie mógł się z niego obudzić? Jak odróżniłbyś świat snu od realnego?”). Nolan postanowił odpowiedzieć na to pytanie. Zasnął raz, drugi, trzeci? i do przygody tej zaprosił widzów. Czy talizman przewróci się? Gdzie jesteśmy? Gdzie są bohaterowie? Jak głęboko można zejść? Czy jest jakaś droga powrotu? Jak oni to robią? Jak fajnie byłoby zostać architektem swojego świata… Rozbuchane fantazją kino z rozmachem. 148 minut mija w oka mgnieniu. Rozrywka w najlepszym stylu. Po pierwszej projekcji na twarzy zostaje wyraz “Wow”. Po drugiej (bo to film, który z przyjemnością ogląda się razy kilka), oszołomienie nie mija. Brawo! Bezkonkurencyjny NUMBER ONE! (Dagmara Romanowska)
Źródło Onet