Kiedy mężczyzna boi się bliskości
Od etapu industrialnego męska energia skupiła się poza rodziną. Ojciec zniknął. I tak jest do teraz. Wracający do domu, czy to z fabryki, czy to zamykający za sobą drzwi gabinetu prezesa wielkiej korporacji – jest zmęczony i pochłonięty swoimi sprawami. Jakie są konsekwencje tego zjawiska?
W społeczeństwach pierwotnych żyło się zgodnie z odwiecznymi zasadami. Mali chłopcy, na początku wychowywani przez kobiety, w wieku 6-8 lat przechodzili inicjację i stawali się częścią męskiej wspólnoty. Jasno określone role nie pozostawiały miejsca wątpliwościom, jak zbudowany jest męski i kobiecy świat.
W bliższych nam czasach i obszarach kulturowych, owo przejście dokonywało się zarówno w symboliczny sposób (np. przez postrzyżyny), ale także sprzyjał mu styl życia. Dorastający chłopcy przyglądali się zajęciom ojca rolnika, rzemieślnika, przejmując jego system wartości i sposób działania…
Wszystko diametralnie zmieniło się w etapie industrialnym, kiedy ojcowie zaczęli masowo pracować poza domem. Od tego czasu męska energia skupiła się poza rodziną. Ojciec zniknął. I tak jest do teraz. Wracający do domu, czy to z fabryki, czy to zamykający za sobą drzwi gabinetu prezesa wielkiej korporacji – jest zmęczony i pochłonięty swoimi sprawami.
Tyle bardzo skrótowo o tym, jak powstał w naszym społeczeństwie syndrom nieobecnego ojca. A jakie są konsekwencje tego zjawiska?
W poszukiwaniu męskich wzorców
Rozluźnienie więzi i zastąpienie męskich wzorców kobiecymi. Najpierw mały chłopiec, całkiem jeszcze nieporadny, ogląda niemal wyłącznie twarze kobiet. Kiedy stawia pierwsze kroki, przydałby mu się ktoś, kto zachęci do odrobiny ryzyka, dając mu tym samym więcej poczucia siły i pierwszych męskich sukcesów. W kobiecym świecie może oczekiwać raczej przerażenia, gdy upadnie i ostrzeżeń, gdy wdrapie się za wysoko.
W ten sposób dowiaduje się, że jest on słaby i kruchy, a świat niezbyt bezpieczny. Potem, gdy dorasta, matki często izolują z jego otoczenia dzieci, które według nich zachowują się “nieodpowiednio”. A to przecież okazja do nabycia szerszego zakresu umiejętności społecznych. Tylko ojciec zrozumie, że w istocie niegroźna bójka jest okazją do stania się asertywnym i poznania własnej odwagi oraz siły.
Poza tym, gdy tata rzadko uczestniczy w życiu rodziny, chłopiec nie ma okazji obserwować jego męskiej roli w relacji z matką. Kiedy do tego wszystkiego dołączy się jeszcze frustracja kobiety, która czuje się samotna i zaniedbywana – tworzy się w jego umyśle obraz skomplikowany i niepokojący. Dodajmy do tego wpływ matek, które tworzą negatywny wizerunek ojca, obwiniając go i oskarżając lub też przenosząc poczucie odpowiedzialności za własne samopoczucie na synów. Perspektywa bycia mężczyzną w związku nie wydaje się wtedy ani oczywista, ani atrakcyjna.
Demonstracja siły
Kiedy przyszedł do mnie Paweł, 37-letni farmaceuta, czuł, że brak stałego związku w jego życiu bezsprzecznie związany jest z tym, w jaki sposób dorastał.
– Rodzice rozwiedli się, gdy miałem pięć lat i od tego czasu mama nie opuściła żadnej okazji, żeby mówić o nim źle – że był nieodpowiedzialny, że nie miał pojęcia o życiu. Ona jest tak zwaną silną kobietą. Dawała radę, dbała o mnie, ale chciała wiedzieć o wszystkim. Buntowałem się, jednak – koniec końców – zawsze wygrywała ze mną. No i teraz mieszkamy w wielkim, pięknym domu, który mama kupiła z myślą, że kiedy się ożenię, starczy miejsca dla nas wszystkich. Tyle, że żadna kobieta, którą tam przyprowadziłem, absolutnie nie chciała się na to zgodzić. Mama w takich sytuacjach zaczyna demonstrację siły. Wchodzi bez pukania, zadaje moim dziewczynom pytania jak na castingu. To zawsze kończy się ultimatum “albo ja, albo twoja matka”. Zaczynam rozumieć, że ona wcale nie chce, żebym się ożenił. Wiem, że mógłbym się postawić. Ale jak mam zostawić 70-letnią matkę w tym wielkim domu samą? Czuję, że nie dam sobie z tym rady.
Strategie przetrwania
Dorastając w kręgu rodziny ze słabą pozycją ojca, ojcem nieobecnym duchem lub też nieobecnym dosłownie, chłopcy tworzą mechanizmy, które pomagają im przetrwać. Niestety na etapie, kiedy pora stworzyć własny związek i własną rodzinę, działają one blokująco, uniemożliwiając otworzenie się na uczucia, wejście w emocjonalną reakcję.
Mama i Ja
Paweł – chcąc, nie chcąc – zdeklarował się jako wieczne dziecko. Na pół świadomie zrezygnował z męskiej roli. Matki, takie jak jego, dominujące i nadopiekuńcze, wywołują w synach poczucie winy i sprawiają, że na związek z inną kobietą zawsze pada cień. Ci mężczyźni – nawet, jeśli zdecydują się na desperacki krok, jakim jest dla nich małżeństwo – w każdym sporze przyznają rację mamusi i nie omijają żadnej okazji, by wpaść do niej na zwierzenia i ciepły obiadek.
Uwodziciel
Historie mężczyzn, którzy łamią kobiece serca jedno po drugim, nie mogą znaleźć tej jedynej, to efekt wpływu uwodzącej matki. Takiej matki, która zajęta sobą i poszukiwaniem satysfakcji nie otwiera przed swoim dzieckiem serca. Sama bowiem ma problem z kochaniem. Emocjonalny rozwój syna zatrzymuje się na uwodzeniu. Chce się zakochać, przez cały czas szuka. Jednak ciąg dalszy relacji, przywiązanie i oddanie, wciąż jest dla niego białą plamą na mapie uczuć.
To nic poważnego
Typ mężczyzn, z których ust pada często zwrot “tylko się we mnie nie zakochaj”, to zwykle ofiara relacji z matką, która ładnie go ubierała i chwaliła się nim przez innymi. Sama jednak pozostała dla syna niedostępna i manipulująca. Dorosły już syn obawia się w relacji z kobietą zawłaszczenia przez nią i przedmiotowego potraktowania. Role się odwracają. Odcina się od emocji, stając się amatorem bezchmurnych, przelotnych romansików. Zadowala się płytką, powierzchowną relacją, nastawiony jest na zabawę i seks.
Nie dam się
Kiedy matka, z powodu nieudanego związku lub odejścia męża, kieruje swój gniew na syna, stawia go w szczególnie dramatycznej sytuacji. Nigdy nie jest po jego stronie. Jako dorosły wybiera on więc uległą i niezagrażającą mu partnerkę. Nie szuka w związku miłości tylko przewagi – na niej buduje poczucie bezpieczeństwa. Taka postawa może być także wynikiem wpływu wrogiego i upokarzającego ojca. Motto na przyszłość: “nikomu już nigdy nie pozwolę się upokorzyć”.
W pułapce ideału
Kiedy matka jest osobą niestabilną emocjonalnie, a życie z nią jest pasmem nieustająco zmieniających się nastrojów – od uwodzenia do upokarzającego odrzucenia – zdezorientowany syn bierze winę na siebie. Robi to, aby ocalić wizerunek matki, jedynej osoby, która go “kocha”. Efektem jest późniejsza silna niechęć do wejścia w relację z kobietą. W jego wyobrażeniach i upokorzenie, i miłość – to jedno. Idealny obraz matki chroni go przed zakochaniem się. Żadna inna i tak nie może jej dorównać.
Macho
Dorastał tyranizowany przez matkę, która jednocześnie ulegała brutalnej sile ojca. Mały macho nie może się doczekać, kiedy to on stanie się “ojcem” i awansuje w rodzinnej hierarchii. Jedynym narzędziem, którym potrafi się posługiwać, jest dominacja i cynizm. Bardzo stara się, aby jego dawna słabość i zranienie zostały dobrze ukryte. Tak więc jego związki z kobietami opierają się na pogardzie.
Bardzo wnikliwie omówił takie przypadki Wojciech Eichelberger w swojej książce “Zdradzony przez ojca”, którą gorąco polecam wszystkim zainteresowanym rozwinięciem tego tematu. Podobnie jak książkę “Żelazny Jan” Roberta Bly.
Joanna Godecka
źródło: Sympatia.onet.pl