269 Life – to numer ewidencyjny cielaczka
Komu coś mówi numer 269? To numer ewidencyjny cielaczka, który przyszedł na świat na jednej z izraelskich farm mlecznych. Dni jego życia były policzone, dzień uboju został zaplanowany.
W dniu 02.10.2012* roku, na Placu Rabina w centrum Tel Awiwu, obrońcy praw zwierząt dokonali aktu solidarności i empatii z maltretowanymi zwierzętami wykorzystywanymi przez ludzi. Na ich ciałach wypalono rozgrzanym do czerwoności metalem numer 269.
Oznaczono ich tak, jak oznacza się bydło.
Naznaczyli swoje ciała w nadziei, że widzowie będąc świadkami takiego aktu solidarności zmienią swój sposób patrzenia na zwierzęta. Żadne zwierzę nie powinno być wykorzystywane w celu zaspokojenia egoistycznych potrzeb, kaprysów i żądz ludzi. Zwierzęta czują ból i strach, dokładnie tak samo, jak ludzie.
Obrońcy praw zwierząt chcieli w ten sposób, zwrócić uwagę, na to w jak okrutny sposób traktowane są zwierzęta rzeźne oraz obudzić empatię w sercach ludzi.
Rocznie, na całym świecie ze względu na ludzki egoizm, ignorancję i chciwość morduje się więcej niż 150 miliardów zwierząt.
To szaleństwo musi się skończyć.
Musi nadejść dzień, w którym ludzkość w końcu się obudzi i zrozumie, że nawet bezimienne cielę odczuwa ból i pragnie wolności, nie mniej niż my, ludzie.
Ja jestem w drodze. Od ponad roku nie jem mięsa ssaków i ptaków.
Widziałam, jak nieludzko traktowane są zwierzęta hodowlane.
Widziałam jak ich krótkie życie w koszmarnych warunkach, wypełnione jest bezgranicznym cierpieniem.
Widziałam łzy i przerażenie w oczach czekających w kolejce do rzeźni, widziałam, jak wielkie byki padają na kolana.
Słyszałam przerażające krzyki i błagania o litość.
I jestem tu, żeby Wam o tym powiedzieć.
“If you visit the killing floor of the slaughterhouse it will brand your soul for life.”
* Dzień 2 października jest Światowym Dniem Zwierząt Gospodarskich.